Świąteczny Festiwal Kawy w Warszawie - Nasza opinia

Świąteczny Festiwal Kawy w Warszawie przyciągnął tłumy miłośników kawy specialty i mocno pokazał, w jakim kierunku zmierza scena kawowa. Dużo jasnych wypałów, odważne infuzje, świetna organizacja i ciekawy miks polskich oraz zagranicznych palarni sprawiły, że to wydarzenie naprawdę zostawiło po sobie dobre wrażenie. To festiwal, na którym można było spróbować czegoś zupełnie nowego i poczuć aktualne trendy w świecie kawy.

23/11/25
3 min.
Redakcja kawiarniawarszawa.pl

Organizacja i klimat wydarzenia

Warszawski Festiwal kawy od początku robił dobre wrażenie. Wejście było symboliczne - 10 zł za kubeczek wielorazowy, a osoby ze swoim wchodziły za darmo. Proste zasady, a jednocześnie fajna inicjatywa ekologiczna. Duża przestrzeń, brak tłoku i spokojna atmosfera tworzyły komfortowe warunki do degustacji i rozmów. Całość była przygotowana solidnie i dawała poczucie dobrze zorganizowanego wydarzenia. Jest to festiwal dużo mniejszy niż Warsaw Coffee Festival i o innym profilu, próżno było szukać dystrybutorów ekspresów czy japan matcha.

Trend numer jeden: kawy infuzowane i fermenty

Najmocniejszym akcentem były kawy infuzowane i fermenty w różnym wydaniu. Profile smakowe z brzoskwinią, marakują czy mango przyciągały sporą uwagę, ale największym zaskoczeniem okazała się kawa infuzowana wodą kokosową od słowackiej palarni Koncept. To jedna z tych kaw, które robią efekt wow i o których jeszcze długo się mówi po festiwalu.

Polskie, słowackie i berlińskie palarnie - kto zrobił największe wrażenie

Słowackie palarnie były wyjątkowo licznie reprezentowane i mocno stawiały na infuzje. Polskie palarnie prezentowały raczej klasyczne obróbki - myte, fermenty, zbalansowane jasne wypały. Warszawska scena również pokazała się bardzo dobrze, z mikropalarniami takimi jak Roast Grid Brew czy Klaro. Duże wrażenie zrobiła Kolo Coffee z Berlina, której kawy należały do najciekawszych podczas całego wydarzenia, między innymi piękna i kompleksowa Geisha Kotowa z Panamy (ok 160zł za 100g wypalonej kawy)

Jakie kawy dominowały na festiwalu kawy w Warszawie?

Widać wyraźną zmianę w formule takich eventów. Główną częścią doświadczenia stały się degustacje jasno palonych kaw podawanych jako szybkie przelewy z termosów. Espresso i kawy mleczne pojawiały się sporadycznie, na dosłownie kilku stanowiskach. Trend idzie w stronę degustacji, porównywania profili smakowych i szukania nietypowych obróbek. To kierunek, który coraz bardziej kształtuje festiwale kawowe.

Stoiska okołokawowe i małe gastronomiczne dodatki

Poza palarniami było też sporo marek okołobranżowych. Gotowe mieszanki matchy, czekolady rzemieślnicze, kombucha, miody, ceramika, rękodzieło czy produkty konopne. Do tego cukiernie i małe słodkości. Szczególnie popularne były świeżo robione minibezy, idealne jako szybka przekąska między kolejnymi degustacjam

Kilka minusów i spraw do poprawy

Na pewno sporym minusem był brak stacji wody pitnej, co jest raczej standardem na tego typu festiwalach, my po 20 przelewie potrzebowaliśmy przepłukać gardło, to samo spostrzeżenie przekazały nam inne osoby uczestniczące w wydarzeniu. Kolejną sprawą było mało obsługi i tworzyły się zatory po kubeczki oraz do szatni.

Ale na pewno wpadniemy na kolejną edycje.

Festiwal Kawy
WARSAW SWEET TECH 2025 już 09,10,11 września!