Nie oszukujmy się – każdy z nas chociaż raz sięgnął po kawę rozpuszczalną. W pracy, na uczelni, w hotelu, w trasie. Czasem z przyzwyczajenia, czasem z wygody. Wystarczy łyżeczka proszku, wrzątek, kilka obrotów łyżeczką i gotowe.
Ale czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie: co ja właściwie piję?
Bo choć wygląda jak kawa i pachnie jak kawa, to z tą „prawdziwą” ma wspólnego często zaskakująco niewiele.
Ten tekst nie jest manifestem przeciwko kawie rozpuszczalnej. Nie chodzi o to, żeby ją skreślać. Chodzi o to, żeby wiedzieć, co naprawdę znajduje się w kubku – i dlaczego warto mieć wybór.
Kawa rozpuszczalna ma zaskakująco długą historię. Pierwsze próby jej stworzenia miały miejsce już w 1771 roku w Wielkiej Brytanii. Przełom nastąpił w 1901 roku, kiedy japoński chemik Satori Kato opatentował metodę jej produkcji.
W Polsce kawa tego typu zaczęła zyskiwać na popularności w latach 70. – i od tego czasu stała się nieodłącznym elementem wielu kuchni.
Wbrew pozorom kawa rozpuszczalna to nie „chemia”, a wcześniej zaparzona kawa, z której usunięto wodę.
Są dwie metody jej produkcji:
Choć produkt końcowy to wciąż kawa, w praktyce do jej produkcji często używa się ziaren robusty – mniej szlachetnej niż arabica.
Na naszym rynku królują m.in.:
W ofercie sieci handlowych znajdziesz także marki własne – często tańsze, ale różnej jakości.
To zależy. Sama kawa rozpuszczalna zawiera mniej kofeiny niż kawa parzona, co może być zaletą dla niektórych osób.
Ale warto wiedzieć, że może zawierać:
Wersje 3w1 są szczególnie niekorzystne: oprócz kawy zawierają ogromne ilości cukru, tłuszczy i emulgatorów.
Polacy kochają kawę. Rocznie wypijamy około 3 kg kawy na osobę, a kawa rozpuszczalna wciąż stanowi znaczną część tej liczby.
Według danych Euromonitor International rynek kawy instant w Polsce wart był w 2023 roku aż 1,2 miliarda złotych.
Jako kawiarniawarszawa.pl, nie mamy zamiaru demonizować kawy rozpuszczalnej. Ma swoje miejsce – szczególnie tam, gdzie liczy się szybkość i wygoda.
Ale naszą misją jest coś więcej.
Chcemy, by jak najwięcej Polaków sięgało po kawę ziarnistą, samodzielnie ją mieliło i celebrowało rytuał parzenia. Bo kawa to nie tylko napój – to moment tylko dla siebie. I za to kochamy ją najbardziej.
Nie zamykamy się przy tym na współpracę – wręcz przeciwnie. Szanujemy producentów, którzy tworzą kawę rozpuszczalną uczciwie, z myślą o jakości. Takie marki mają nasze uznanie.
Może dziś dasz szansę młynkowi i ziarnom z lokalnej palarni? Albo... po prostu zalejesz wrzątkiem kawę z sypanego słoika. Tak czy inaczej – ważne, żebyś wiedział, co pijesz. Bo każda filiżanka to wybór. A my jesteśmy tu, żeby Ci w tym wyborze pomóc.
Tak, ale z umiarem. Zawiera mniej kofeiny niż parzona, ale może mieć więcej akrylamidu i szczawianów. Najlepiej wybierać kawy liofilizowane.
To już wcześniej zaparzona kawa, która została odwodniona – najczęściej przez suszenie rozpyłowe lub liofilizację. Potem trafia do słoika.
Do topowych marek należą: Nescafé Gold, Jacobs Kronung, Davidoff, MK Cafe i Tchibo Gold. Wybieraj te bez dodatków i z liofilizacją.
Różni się smakiem, aromatem, metodą produkcji i zawartością kofeiny. Kawa parzona zachowuje więcej olejków i naturalnych nut.