Nie każdy poranek zaczyna się od dramatu. Ale jeśli śledzisz kawowy Instagram, pewnie już widziałeś ten post – wielkie litery, zero wątpliwości: “Matcha drinkers not permitted. This is a coffee establishment. Respect the Beans.” Za tym wszystkim stoi Dritan Alsela — barista, który swoje życie poświęcił kawie, a internetowi dostarczył najświeższego konfliktu od czasu wojny o roślinne mleka.

Dritan Alsela nie jest anonimowy. W branży znają go od dawna: mistrz latte art, właściciel kilku kawiarni w Düsseldorfie, roaster, nauczyciel baristów, człowiek, który przez lata nie sprzedał ani jednego posta reklamowego. Czysta kawa, czyste sumienie – przynajmniej do momentu, aż w jego świecie pojawiła się matcha.
Od tamtej chwili rozpoczął coś na kształt kawowej krucjaty. Na jego Instagramie pojawiły się posty, które trudno przeoczyć: “Matcha is fashion. Coffee is tradition. Respect the Beans”.
W jednym z reelsów kobieta nabiera brudną wodę z zielonego jeziora, a Dritan dopisuje: „Now everyone knows why Matcha tastes like it tastes”...
Dritan nie zatrzymał się na matchy. Oskarżył też pumpkin spice latte o zniszczenie kawowej godności. Napisał: “Matcha isn’t the problem — it’s just the final symptom. The real disease started back in 2003, when Starbucks decided to mix syrup, pumpkin and milk foam and call it ‘coffee’".
Potem dorzucił jeszcze: “If you’re ordering pumpkin spice lattes or strawberry matchas, you don’t need another drink, you need a therapist".
Niektórzy mówią, że przesadził. Inni – że wreszcie ktoś powiedział to głośno. Ale w tej opowieści nie chodzi przecież o napoje; chodzi o to, jak moda wchodzi na terytorium tradycji i zaczyna dyktować jej zasady.

W świecie, gdzie każdy kubek jest statementem, Dritan ustawił się po stronie klasyki. Nie pije alkoholu, nie dotyka napojów gazowanych, nie słodzi. Istnieją dla niego tylko espresso i woda. W jednym z postów pisze: “I only drink water and espresso. Nothing else. Maybe that’s why I’m still happy”.
I dodaje zdanie, które powtarza jak mantrę: “Respect the craft. Respect the roots. Respect the beans".

W jednym z najbardziej komentowanych postów Dritan napisał:
“Who is she? She’s the early-morning Reformer Pilates queen with a minimalist wardrobe and a glow so strong you need sunglasses indoors. She wakes up, drinks warm lemon water, journals for 10 minutes, then whisks her matcha in a tiny ceramic bowl she ordered from Japan…”.
A potem dorzucił jeszcze: “And then they come up to my counter and ask: What? You don’t have matcha? What kind of place is this?”.

Dritan odpowiedział więc po swojemu – z dużą dozą sarkazmu i espresso w żyłach: “That’s exactly why we put up the sign: no matcha in a coffee house. Because coffee already has everything – culture, craft, history. Matcha? It’s turned into a fashion accessory”.
Kiedy opublikował plakat „Matcha drinkers not permitted”, branża zawrzała. Niektórzy nazwali go „dzbanem, który pomylił ziarna z ideologią”. Inni stwierdzili: “Make coffee great again".
Alsela publikuje na swoim Instagramie memy, wypuścił autorską piosenkę “Respect the Beans” i wymyślił nawet nawet fake newsy z Trumpem, który ogłasza, że „osobiście zakończy konflikt między kawą a matchą”.

To wszystko w rytmie internetowego kabaretu, ale też z pytaniem w tle: czy kawa naprawdę potrzebuje obrońcy?
Matcha to nie tylko napój – to styl życia, pastelowy estetyczny manifest. Kawa – przynajmniej ta, o którą walczy Dritan – to tradycyjny rytuał.
I właśnie w tym zderzeniu – zielonego „slow life” z intensywnym „respect the beans” – rodzi się cała dramaturgia. Nie chodzi o to, kto ma rację. Chodzi o to, że matcha i kawa mówią różnymi językami, ale mogą zamieszkać w jednej i tej samej filiżance.
Dritan Alsela robi swoje. Sprzedaje kawę, koszulki z napisem “F**k Matcha” i powtarza jak mantrę: Respect the Beans!
I pewnie nie byłoby w tym nic złego — gdyby nie to, że jego wojna o ziarna stała się lustrem dla całej branży. Bo może dziś każdy z nas wybiera stronę: zielony spokój czy czarne espresso? Moda czy tradycja? A może po prostu wystarczy zamienić ten konflikt na: mniej krzyku, więcej smaku?

A teraz pytanie do Was: jesteście #TeamMatcha czy może raczej #RespectTheBeans?Czy Dritan faktycznie broni tradycji, czy po prostu dobrze wyczuł viralowy moment? Napiszcie nam, którą stronę wybieracie, a może po prostu – co macie dziś w kubku ☕💚.
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam!
Dominika, która dziś piła matchę z espresso i żyje 😉
Dritan Alsela to niemiecki barista i mistrz latte art, właściciel kilku kawiarni i palarni w Düsseldorfie. Zyskał ogromną popularność w sieci dzięki filmom z tworzenia wzorów w kawie oraz, ostatnio, swojemu hasłu Respect the Beans.
To motto Dritana, które ma wyrażać szacunek dla tradycyjnej kultury kawy i rzemiosła baristów. Z czasem stało się też… internetowym memem i formą buntu przeciwko matchy, pumpkin spice latte i innym trendom kawowym.
Według niego matcha to „trend drink” bez historii w kulturze kawowej. W jednym z postów napisał: “Matcha is fashion. Coffee is tradition. Respect the Beans.” czyli: „Matcha to moda. Kawa to tradycja. Szanuj ziarna.”
Niektórzy śmieją się, że to tylko dobrze przemyślany marketing i performance w stylu „Make Coffee Great Again”. Inni piszą wprost: „Facet wybił się na mleku, a teraz walczy z matchą"...